Pamiętajcie o Otwartych Ogrodach
Każdego dnia przeładowują tony jedzenia, ratując je przed zmarnowaniem. Docierają do potrzebujących, ale pomimo ogromnego zaangażowania, brakowało im dodatkowych działań i kontaktu z osobami, do których ta pomoc trafia. Sama dystrybucja i edukacja to dla Trójmiejskiego Banku Żywności zdecydowanie za mało.
Pierwsze koty za płoty (ogrodowe)
W czerwcu 2016 roku pracownicy
założyli ogród społeczny przy Schronisku św. Brata
Alberta dla bezdomnych w Nowym Porcie. To było ich pierwsze
doświadczenie w ogrodnictwie miejskim. W akcję licznie
zaangażowali się okoliczni mieszkańcy, przynosząc do ogrodu
swoje sadzonki. Mężczyźni ze schroniska bardzo odpowiedzialnie
podeszli do uprawy roślin, z prawdziwą dumą mówili
o tym, co sami wyhodowali i chwalili się dorodnymi
plonami. Praca w ogrodzie, dając szybkie rezultaty,
przywróciła im motywację i wiarę w to, że
mogą znów być aktywni zawodowo.
Ten szczególny ogród był projektem pilotażowym, nie
wiadomo było do końca, czego się spodziewać, ale okazało się,
że ogrody wyzwalają w ludziach naprawdę ogromne pokłady
energii. Niesamowity odzew ośmielił Trójmiejski Bank
Żywności do wypłynięcia na szersze wody – do
rewitalizowanych dzielnic Gdyni i ich mieszkańców.
Ogrody wyzwalają w ludziach ogromne pokłady energii
Spójne wartości
Aleksandra Kulińska i
Małgorzata Cieślak z BŻ szukały partnera, który zna
temat od podszewki, ale jednocześnie jest na tyle blisko, by być
z nim w stałym kontakcie. I tak trafiły do nas. Jako
odpowiedzialna ekologicznie firma wyznająca podobne wartości,
zareagowaliśmy na ten pomysł bardzo entuzjastycznie.
Ta niesamowita idea świetnie wpisuje się w filozofię
Targetu. Wspólnie zaczęliśmy pracować nad koncepcjami
Otwartych Ogrodów, wspierając jednocześnie ogród
przy schronisku dla bezdomnych. Od początku współpracy
staramy się wspierać działania Banku Żywności kompleksowo:
zarówno pod względem finansowym, jak i merytorycznym.
Dostarczamy do Otwartych Ogrodów nasze najlepsze naturalne
nawozy, uczestniczymy w życiu ogrodów, ale
jednocześnie mamy ogromne zaufanie do inicjatorek akcji.
W Otwartych Ogrodach chcemy nauczyć ludzi uprawiać owoce i warzywa.
Cieszyć się tym, co samodzielnie się wyhodowało.
W Otwartych Ogrodach chcemy nauczyć ludzi uprawiać owoce i warzywa. Pokazać, jak wykorzystać kawałek ogródka, posadzić w nim coś więcej niż trawę i szczypiorek, cieszyć się tym, co samodzielnie się wyhodowało. Wbrew pozorom nie jest to trudne, po prostu mieszkańcy nie wiedzą jak się do tego zabrać. Nasze ogrody warzywno-owocowe mają karmić, chociaż sadzimy w nich też rośliny ozdobne. W ogrodach wieszamy domki dla owadów zapylających rośliny, bo w miastach jest tych pożytecznych stworzeń coraz mniej.
Trzy Ogrody o różnych charakterach
Wspólnie z Miastem Gdynia otworzyliśmy trzy miejskie
ogrody na Oksywiu, Grabówku i przy Pomorskim Parku
Naukowo-Technologicznym w Redłowie. Mieliśmy realistyczne
podejście do tej inicjatywy, bez wygórowanych oczekiwań.
Wiemy, że każdy z tych ogrodów ma inny potencjał.
Przy PPNT można zaaranżować zewnętrzną strefę coworkingową,
na Grabówku zrobić szybką kanapkę do pracy, a z
plonów ogrodu na Oksywiu ugotować w domu zupę.
Do ogrodu miejskiego na Grabówku zaglądają urzędnicy z pobliskiego MOPSu, żeby lepiej poznać tych, z którymi na co dzień spotykają się w pracy. Zawiązują się tu relacje na zupełnie innej płaszczyźnie. W urzędzie jest nawet pomieszczenie, nazywane dojrzewalnią, gdzie w najlepszym świetle dojrzewają pomidory. To niebywałe, że ten ogród wchodzi niemal do budynku urzędu, a pracownicy angażują się w projektowanie małej architektury.
Otwarte Ogrody są ważnym miejscem dla dzieci, gdzie uczą się
obowiązkowości, szacunku dla żywności i mogą poczuć się bezpieczenie.
Do ogrodu miejskiego na Grabówku zaglądają urzędnicy z pobliskiego MOPSu, żeby lepiej poznać tych, z którymi na co dzień spotykają się w pracy. Zawiązują się tu relacje na zupełnie innej płaszczyźnie. W urzędzie jest nawet pomieszczenie, nazywane dojrzewalnią, gdzie w najlepszym świetle dojrzewają pomidory. To niebywałe, że ten ogród wchodzi niemal do budynku urzędu, a pracownicy angażują się w projektowanie małej architektury.
Wspólne czyli czyje?
Jako społeczeństwo nie rozumiemy idei tego, co jest wspólne. W ogrodach społecznych uczymy się wspólnotowości, a to jest bardzo trudne. Często słyszymy od osób zaglądających do ogrodu „Niech pani mi powie, ile tego mogę wziąć”. Ludzie nie są skorzy do dbania o to, co im się po prostu daje. W momencie, kiedy własnymi rękami coś tworzą, czują się za to współodpowiedzialni. My nadzorujemy te ogrody, ale naszym zadaniem jest uczyć ludzi dzielenia się jedzeniem i czasem, bo to najcenniejsze, co możemy drugiemu człowiekowi od siebie dać.
Ludzie nie są skorzy do dbania o to, co im się po prostu daje. W momencie
kiedy własnymi rękami coś tworzą, czują się za to współodpowiedzalni.
Otwarte Ogrody powstały z myślą o mieszkańcach Gdyni, a w ich działanie angażują się naprawdę różni ludzie, niezależnie od wieku i statusu społecznego. Często przyjeżdżają z pobliskiej okolicy i namawiają do założenia takiego ogrodu bliżej nich. Chcemy, żeby w ogrodach było więcej warzyw, więcej owoców, więcej worów, w których można zabrać ze sobą jedzenie. Mamy nadzieję, że już wkrótce będziemy działać z większym rozmachem. Bogatsi o nowe doświadczenia planujemy wspólnie kolejne działania i przygotowujemy ogrody do zimy, czekając z utęsknieniem na start nowego sezonu. Już w kwietniu!